Odplynelismy z Ko Tao, nadal wieje monsun I ulewne deszcze. 30 procent pasazerow zaliczylo finalna postac choroby morskiej ;) ja na szczescie sie trzymam, chyba dzieki wczorajszym doswiadczeniom jestem choc troche zahartowana.
Niby plynelismy katamaranem, ale bujalo niezle :)
Jestesmy w Chumphon, za 20 minut nasz autobus do Bangkoku. Mam nadzieje ze przed polnoca bedziemy juz w hotelu w Ayutaya, dawnej stolicy Syjamu.