Jestesmy na miejscu, zakwaterowane na Ko Tao :)
Wlasciwie 24 h podrozy-powrot z Kambodzy, granica, Bangkok, pociag, Chumphon, przystan, statek, wyspa, ulewa, sniadanie, szukanie noclegu.... Ale jak cudownie teraz lezec wykapanym, z widokiem na palmy I ocean :)
Konkrety - jesteśmy na zachodnim brzegu wyspy Ko Tao, zatoka Tajlandzka, Morze Południowochińskie, Ocean Spokojny, współrzędne: 10 stopni N, 99,5 stopni E.
Plany: plaża, jedzenie ryb i skorupiaków, spacery, czytanie, pływanie ;)
Pociag mial byc 5.47 w Chumphon, pare minut spoznienia, wschod slonca na stacji. Czeka na nas od razu busik, wszystko super zorganizowane, odbieraja nas prosto ze schodow pociagu. Jedziemy na przystan, za chwile odplywamy klimatyzowana duza lodzia. Jestem tak zmeczona, ze zamiast podziwiac ocean, ide spac.
Oprocz nas plynie ok. 30 osob, Australijczycy I Anglicy.
Doplywamy, zaczyna padac, potem leje, chowamy sie w jakiejs knajpce I od razu sniadanie - omlet z cafe latte-160 batow. Szukamy noclegu-pokoj za 400 batow u DJ cos tam wydaje nam sie ze znajdziemy lepszy, idziemy na polnoc wzdluz Sai Ree beach, ale im dalej, tym drozej wlasciwie. Bungalowy kosztuja 800 batow, w koncu wracamy do DJ ;) tym razem pokoje pokazuje nam zona DJa, ktora zaoferowala nam 350 batow. Ogladamy pokoje zaczynajac od najgorszego pokoju, i wybrzydzajac w koncu docieramy do pokuju na pietrze od strony oceanu, ktory nam na poczatku pokazal DJ. Poniewaz nie ma duzo gosci, laska daje nam ten wlasnie pokoj za 350 batow. Smieszna cena za miejscowke przy plazy z super widokiem ;) Super :)
PS. Ciekawe czy beda gekony ;)
PS. 2 Dane meteo prosto z Geozety: 29°C, przewaga chmur, wilg.: 84% - wszytsko sie zgadza ;)
Pierwsza kapiel w tej czesci Pacyfiku, cudownie
Jemy obiad - rybe oczywiscie ;) opcja slodko-kwasna, ostra, ledwo dalam rade polknac :) ale przepyszna + banana szejk
Wieczorem znowu kąpiel w oceanie w ostatnich promieniach slonca - woda słona, cieplunia, troche jak zupa ;)