Lądowanie na lotnisku Kansai - wybudowane potężnym nakładem kosztów na wodach Zatoki Osaka - wrażenie spadania do Pacyfiku podnosi adrenalinę. Za chwilę ciąg dalszy wrażeń - odprawa celna i osobne bramki dla obcokrajowców. Celnik pyta mnie o każdy szczegół pobytu. Wyciąga duży album i zaczyna coś pokazywać - wygląda to jak karta dań ze zdjęciami. Na fotografiach różne lekarstwa, marihuana, białe proszki, broń... Chyba podejrzanie wyglądam. Przeczę stanowczo głową, to jednak nie daje mu pewności co do mej osoby. Opróżnia cały plecak, dłońmi maca każdą skarpetę i podkoszulek, ogląda konserwy. W końcu dziękuje i kłania się przepraszająco - naprawdę musiał to sprawdzić.